top of page

Recenzja

 

Transformer : Wiek Zagłady 

 

Poprzednie filmy z tej serii urzekały wielką dbałością o detale i o dziwo nieżle napisaną fabułą , w której każdy mógł połapać się bez wcześniejszego zaznajomienia się z tymże uniwersum.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Tym razem pędzimy wiele lat naprzód , kiedy Autoboty zostały ścięte do reszty przez Decepticony , a za samym pomysłem stoją federalni. Do tego pewna firma KAI tworzy na podstawie pewnego ziarna własne transformery nie wiedząc co może z tego wyniknąć. Ostatki tych dobrych zostały ukryte lub same zaginęły w różnych miejscach na ziemii. Do dalszego poznawania losów bohaterów zapraszam wszystkich do obejrzenie , powiem tylko że w drugiej połowie , filom zaczyna być typowym dla Micheala Baya chaosem , który sprowadza się głównie do tego że złe i dobre roboty nawalają się nawzajem , a oglądający w pewnym momencie zadaje sobie pytanie „ O Cu tu chodzi ” , gdyż nie wszystko jest tu wyjaśnione od razu. Oprócz tego mamy nowych „ ludzkich ” bohaterów , ale ich zostawiam wam do ocenienia.

Ogólna rozpierducha to chleb powszedni i danie główne tego filmu. Efekty cząsteczkowe są bo są i wyglądają nawet nie żle. To co mnie zdziwiło to to że najwyraźniej producent filmu stracił licencję na kilka marek samochodów , co fani motoryzacji i Transformers powinni wyłapać w pewnym momencie ( np. Bambebi to całkowicie inny model , niż ten z poprzednich części , ale mogę się czepiać ). Do tego wiele razy ujrzymy na swój sposób nisko budżetowość filmu ( wiele powtarzająch się samochodów i postaci robo tycznych).

 

Film jest za to nie żle udźwiękowiony , liczne mechanizmy czy ogólnie maszyny posiadają wręcz kosmiczne dzwięki , a dialogi zostały nieżle napisane. Za to Polski Dubing ( w jakim oglądałem film ) kuleje i to bardzo, zdarzają się fajniej wypadające głosy , ale nie ma tu czym się zachwycać.

 

Ciekawostka dla kogoś kto jeszcze nie obejrzał filmu jestto że film trwa ; UWAGA : 2 godziny 45 minut. 

 

bottom of page